Jakiś czas temu zakochałam się w czarnym makaronie. Jako prawdziwa makaronoholiczka uwielbiam ten produkt w niemal każdej postaci. Obsesyjnie kupuję go w różnych wariantach – każdy kształt i kolor mają swoje uroki i zastosowania. I chociaż niektórym czarny, barwiony sepią makaron może wydawać się niesmaczny, czy wręcz odrażający, dla mnie jest ozdobą na talerzu. Pięknie kontrastuje i stanowi wizualne urozmaicenie posiłku.
Oczywiście ten przepis uda się także z bardziej tradycyjnym makaronem w dobrze znanym kolorze, to zachęcam do takich drobnych zabaw na talerzu.
Jeśli obawiacie się, że czarny makaron będzie smakował inaczej – bez obaw. O ile nie barwicie sepią samodzielnie wykonanego makaronu, tylko kupujecie suszony czarny makaron, nie spodziewajcie się wielkich rewelacji. Pomimo smolistej barwy, czarny makaron smakuje jak makaron, obcy smak jest niemal niewyczuwalny (gdzieś tam czai się na granicy, lecz pozostaje bez znaczenia i trzeba chcieć go wyczuć – bardziej zasobami wyobraźni, niż kubami smakowymi).
Za to jego nietypowy wygląd wyróżni nawet banalny i prosty posiłek i z pewnością wywoła zainteresowanie biesiadników. Najbardziej podoba mi się jako towarzysz do czerwieni – sos z soczystych, słodkich pomidorów wygląda obłędnie i egzotycznie.

- 150-180 g makaronu tagliatelle - u mnie czarny
- 250-300 g filetu z łososia ze skórą
- 3-4 duże pomidory
- 3-4 plasterki cytryny
- 2 ząbki czosnku
- 1 gałązka świeżego rozmarynu
- oregano, bazylia
- 1 szczypta ostrej papryki
- 1/2 łyżeczki cukru
- sól i pieprz do smaku
- oliwa
- 1 garść startego dojrzewającego żółtego sera do podania
-
Makaron ugotuj w osolonym wrzątku zgodnie z przepisem na opakowaniu.
-
Spód pomidorów natnij lekko na krzyż czubkiem ostrego noża i sparz zanurzając we wrzątku na 30-40 sekund. Obierz ze skórki i pokrój w kostkę.
-
Na patelni rozgrzej nieco oliwy, dodaj przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku, a po kilku sekundach wrzuć pokrojone pomidory. Dodaj szczyptę oregano i nieco mniejszą bazylii.
-
Duś pomidory na średnim ogniu przez kilka minut, aż rozpadną się na mniejsze kawałki, a woda lekko odparuje. Lekko popieprz i posól do smaku, dodaj cukier, odrobinę ostrej papryki.
-
Filet z łososia ułóż na arkuszu papieru do pieczenia - na tyle dużym, aby łatwo zrobić z niego kopertę dla mięsa. Oprósz delikatnie solą i pieprzem, udekoruj pokrojonym w cienkie plasterki ząbkiem czosnku, cytryną i rozmarynem. Skrop oliwą i zawiń papier w dość luźną kopertę.
-
Piecz na dobrze rozgrzanej patelni grillowej, lecz na niezbyt dużym ogniu, skórą do dołu przez około 8-10 minut.
-
Następnie delikatnie i ostrożnie (żeby się nie oparzyć i żeby koperta pozostała cała) odwróć pakunek i piecz jeszcze 4-5 minut, wyłącz palnik i zostaw rybę zawiniętą jeszcze kilka minut, by spokojnie odpoczęła i doszła.
-
Podawaj ułożone warstwami w głębokim talerzu - makaron, sos pomidorowy, a na szczycie łosoś, zwieńczony listkami rozmarynu, posypany odrobiną startego sera.
Jeśli chcesz, podlej pomidory odrobiną białego wina, dzięki któremu nabierają wspaniałego aromatu.
Pieczenie w papilotach – czyli kopercie z papieru do pieczenia lub folii aluminiowej – to świetna metoda do przyrządzania ryb, dzięki której duszące się we własnych sokach mięso pozostaje aromatyczne i wilgotne. Osłona z papieru nie pozwoli też delikatnemu mięsu przywrzeć do powierzchni patelni czy rusztu. Jeśli nie masz patelni grillowej, upiecz łososia w piekarniku – w 180 stopniach przez ok. 20-25 minut w zamykanym lub owiniętym folią aluminiową naczyniu żaroodpornym.
