Tradycyjne kotlety mielone
W kuchni, tak jak w każdej innej dziedzinie życia, warto jest mieć szerokie horyzonty. Być otwartym na nowe smaki i eksperymentować, znaleźć swoją ulubioną wersję danego dania. Egzotyczne przyprawy i składniki z dalekich krain są fascynujące, przepisy z zamorskich kuchni nowe i inspirujące… Jednak od czasu do czasu dobrze jest zjeść swojskie kotlety mielone z surówką z tartej marchewki i łychą jęczmiennej kaszy albo tłuczonymi ziemniakami, prawda?

Gdyby mnie ktoś zapytał jaka kuchnia jest według mnie najpyszniejsza, mogłabym mieć drobny problem w dokonaniu wyboru. Mogę z przyjemnością zachwalać włoskie makarony i risotta, odbywać kulinarne podróże i poznawać nowe smaki… Jednak zaproponujcie mi schabowego z tłuczonymi ziemniakami, złocisty rosół, kopytka czy kotlety mielone, a rzucę poszukiwanie idealnego sposobu na owoce morza, by spałaszować cały talerz, a potem bezwstydnie poprosić o dokładkę.
Jeśli macie tak jak ja, odetchnijcie sobie czasem od kulinarnych wrażeń i zróbcie kotlety mielone. Tradycyjne, proste, najpyszniejsze na świecie, przywodzące na myśl kuchnie mam i babć, pachnące najsmaczniejszym jedzeniem świata.
Nie ma to jak kotlety mielone…
Takie tradycyjne kotlety mielone – swojskie i domowe – to stała pozycja na mojej liście comfort food. To jedzenie, które poprawia humor. Nie widzę w tym nic złego – w końcu kluczem do wszystkiego jest umiar. Należę do tej grupy, która chętniej sięgnie po domowego mielonego niż tabliczkę czekolady, żeby sprawić sobie nieco kulinarnej przyjemności. I chociaż jako dziecko nie lubiłam tego typu jedzenia, to działa tu mechanizm sentymenu związanego z pojęciem comfort food. Dzisiaj zjadam z więlką przyjemnością, a w głowie mam obrazki smażącej kotlety babci. No i nie wybieram już cebuli z mielonych, chociaż siekam ją drobniutko, żeby żadna dziecięca trauma nie zagłuszyła mojej radości z jedzenia. 😊
Lubisz tradycyjne dania? Zobacz inne przepisy kuchni polskiej!
Kotlety mielone przygotowuję z mięsa wieprzowego, rzadziej z mieszanego. Tradycyjnie namaczam w mleku częrstwą kajzerkę, chociaż jeśli akurat nie mam jej pod ręką (rzadko sięgam po kajzerki), to namaczam w niedużej ilości mleka 2-3 łyżki bułki tartej. Obowiązkowo do masy na kotlety dodaję musztardę, która cudnie podkręca ich smak. Najlepsza jest sarepska.
Jeśli zostają jakieś kotlety po obiedzie, to następnego dnia z równie wielką przyjemnością zjadam je na zimno z pieczywem i kiszonym ogórkiem. Ślinka cieknie na samą myśl. 😋

Tradycyjne kotlety mielone
Składniki
Przygotowanie
-
Czerstwą bułkę, na przykład kajzerkę, porwij na mniejsze kawałki i namocz w mleku. Cebulę obierz i dość drobno posiekaj, posiekaj też natkę pietruszki.
-
Mięso przełóż do miski, wbij jajko, dodaj posiekaną cebulę i natkę, łyżkę musztardy, przeciśnięty przez praskę czosnek, odciśniętą i rozdrobnioną bułkę. Dodaj sporo świeżo mielonego pieprzu i sól do smaku, dolej zimnej wody. Wymieszaj masę mięsną dokładnie, najlepiej rękoma. W dłoniach formuj niezbyt duże, lekko spłaszczone kotlety i obtaczaj je w tartej bułce.
-
Smaż na dobrze rozgrzanym oleju, około 3-4 minut z jednej strony i kolejne 2 z drugiej, aż apetycznie zbrązowieją.
Podawaj z ulubionymi dodatkami - na przykład ugotowaną kaszą (u mnie pęczak) lub tłuczonymi ziemniakami i ulubioną surówką.
Notatki
Nie formuj zbyt dużych kotletów. Jeśli chcesz by były większe, lepiej by były szersze niż wyższe, bo możesz mieć problem z równomiernym usmażeniem mięsa. Nie jedz niedosmażonej, surowej wieprzowiny – możesz się nią zatruć.
Ogień pod patelnią nie może być zbyt mocny, bo tylko spalisz kotlety z wierzchu, patelnia musi być dobrze nagrzana, ale nie dymić.
Kotlety mielone świetnie smakują też na zimno, na pajdzie chleba z masłem w towarzystwie kiszonego ogórka. Możesz z nich zrobić także bułki a’la hamburgery – z sałatą, pomidorem, konserwowym ogórkiem i majonezowo-musztardowym sosem. Pycha!